Co roku pojawia się kilka – kilkanaście powieści i opowiadań świątecznych. Wydawnictwa prześcigają się w pomysłach na zbiory opowiadań napisanych przez najpopularniejszych autorów. Filia ma przewagę nad nimi wszystkimi – ma Magdę Witkiewicz, autorkę której każda kolejna książka jest lepsza, każdy pomysł świeży, a każda powieść staje się bestsellerem w pięć sekund.
„Uwierz w Mikołaja” – tytuł tak bardzo skojarzył mi się z filmem „Uwierz w ducha” i coś w tym jest, bo w tej książce mamy prawdziwego ducha świąt Bożego Narodzenia. Agnieszka co roku spędza święta z babcią, w jej domu w środku lasu. W tym roku babcia zapowiedziała, że chce być sama. Wnuczka nie może tego zrozumieć, więc jedzie do domu babci, ale jej tam nie zastaje. Za to Agnieszkę zastaje śnieżyca i skutecznie więzi ją w babcinym domu pośrodku niczego. A przez zaspy brnie do niej Święty Mikołaj. Babcia tymczasem przebywa w domu opieki „ Happy End”, ponieważ uległa wypadkowi, a nie chciała martwić wnuczki i zajmować jej czas opieką nad starszą panią. Zresztą „Happy End” to całkiem przyjemna miejscówka. Pensjonariuszom nie brak wigoru, energii mogłaby im pozazdrościć niejedna nastolatka, a i braku kreatywności nie można im zarzucić. W takim towarzystwie spędza Wigilię również żona pewnego starszego pana z siwą brodą. On uważa, że woli być sam, a jego żona miło spędza czas. Pięcioletnia Zosia marzy o ogromnej choince, ale życie jej mamy Anny układa się zupełnie nie tak, jakby kobieta pragnęła. Dawno już wyleczyła się z marzeń, ale może magia świąt sprawi, że znowu uwierzy w Mikołaja?
Świąteczne historie mają wzruszać. „Uwierz w Mikołaja” spełniła swoje zadanie w stu procentach, a nawet więcej. Bo nie tylko wzrusza, ale i bawi do łez. Magia świąt odczuwalna na każdym kroku. Niezwykli bohaterowie, których losy splatają się w najmniej oczekiwanym momencie. Każdy z nich jest inny, ma inne problemy i inne marzenia lub nie ma ich wcale. Są w różnym wieku, mają różne doświadczenia, także te bożonarodzeniowe, a jednak coś ich łączy. Świąteczna atmosfera, która owija czytelnika jak ciepły kocyk w zimowy wieczór przed kominkiem. Happy End nie tylko ten z nazwy domu opieki z nieco niesfornymi pensjonariuszami , który pokazuje, że należy mieć nadzieję, bo Święty Mikołaj może nas zaskoczyć. Tak jak zaskakuje Magda Witkiewicz. Jej książki, pomysły na fabuły i bohaterów są coraz lepsze, nieraz bardzo dziwne, ale i tak nie sposób nie pokochać książek autorki i stworzonych przez nią postaci. W każdej z nich można odnaleźć cząstkę siebie. „Uwierz w Mikołaja” to magiczna historia świąteczna, która odczaruje szarówkę za oknem i przegoni złe sny. Cudownie się ją czyta, bo Magda posługuje się takim pięknym językiem, który jest i normalnie książkowy i literacki jednocześnie. Pokochałam bohaterów, by wraz z nimi śmiać się i płakać. I tylko za jedno nienawidzę tej książki – nie znoszę płakać przy lekturze! A Magda Witkiewicz zmusza mnie do wzruszeń przy prawie każdej swojej powieści. Magiczna świąteczna historia, obok której nie można przejść obojętnie, więc wejdź do księgarni i „Uwierz w Mikołaja”.
Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Filia