W „Odlotowej czternastce” Stephanie ma jedno zadanie: znaleźć i doprowadzić przed sąd Lorettę Rizzi, daleką krewną Morellego, oskarżoną o kradzież butelki wódki. Zadanie banalne, ale nie w przypadku Stephanie. Loretta ma syna, nastolatka zajawionego na pewną grę komputerową, ciągle gadającego o swoim antagoniście z tejże gry, którym Stephanie i Joe muszą się zająć. A to nie jest proste. Co więcej brat Loretty przed laty ukradł niebagatelną kwotę dziewięciu milionów dolarów, które prawdopodobnie są ukryte w domu Morellego. To wystarczy, by zapewnić rozrywkę domownikom i niespodziewane wizyty mieszkańców Trenton o każdej porze dnia i nocy. A żeby nie było nudno Komandos zatrudnia Stephanie do ochrony Brendy, podstarzałej gwiazdy muzyki, uważającej, że ma zdecydowanie mniej lat niż w rzeczywistości i oczywiście sprawiającej kłopoty.
Czternasta już część przygód Stephanie to świetna rozrywka i powiew świeżości po bardzo dobrych, choć słabszych na tle pozostałych tomów „Parszywej dwunastce” i „Złośliwej trzynastce”. Janet Evanovich znowu złapała wiatr w żagle i czytelnicy z pewnością będą zachwyceni. Ja jestem. Sami powiedzcie, babcia Mazurowa posługująca się slangiem graczy i z zapamiętaniem grająca w sieciową grę – czyż to nie jest cudowny pomysł?! Tak idealnie wpasowujący się w charakter babci, a jednocześnie zaskakujący w sytuacji, gdy wydaje się wam, że w przypadku Śliwki i babci Mazurowej nic nie jest w stanie już was zaskoczyć!
Stephanie Plum zawsze daje radę. Jej przygody to niekończące się wybuchy śmiechu i nie tylko – nikomu innemu samochody nie wybuchają tak często. Nikt inny nie ma tak dziwnych problemów i tak porąbanej rodzinki. No może poza resztą mieszkańców Trenton. Grajdoł to miejsce, które aż chce się zobaczyć na żywo i sprawdzić czy rzeczywiście istnieją takie miasteczka i takie społeczności. I powiem wam, że mam nadzieję, że twórcy filmu Jak upolować faceta zdecydują się nakręcić kolejne części, a może nawet zrobić z tego serial. Cóż by to była za fantastyczna rozrywka! I tak, widzę w roli Śliwki Katherine Heigl.