Trzymam właśnie w rękach książkę „Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce”, która kilka dni temu ukazała się nakładem Domu Wydawniczego PWN. Jest to kolejny tytuł z cyklu przedwojennego, w ramach którego ukazały się już tomy o modzie, biznesie, życiu przestępczym, kuchni i ziemiaństwie. Tym razem czytelnik ma okazję poznać bliżej historię polskiego filmu i kabaretu, spotkać gwiazdy w osobach Toli Mankiewiczówny, Jadwigi Smosarskiej, Hanki Ordonówny, Lody Halamy, Miry Zimińskiej, Eugeniusza Bodo, Aleksandra Żabczyńskiego, Kazimierza Junoszy – Stępowskiego, Adolfa Dymszy i wielu, wielu innych, mniej lub bardziej znanych w tamtym okresie i mniej lub bardziej pamiętanych dzisiaj.
Pola Negri (źródło: skan z „Kino, teatr, kabaret….”) |
Pierwszy, bardzo obszerny rozdział, autor Wojciech Kałużyński poświęcił kinu. Ilość opisywanych tutaj filmów, historie o ich powstawaniu i anegdoty z planu mogą przyprawić o zawrót głowy. Autor z ogromną swadą opowiada o reżyserach, scenarzystach, aktorach i pierwszych salach kinowych, powstających przede wszystkim w dużych miastach, Warszawie, Krakowie, Lwowie. Ówczesny przemysł filmowy wyglądał wtedy zupełnie inaczej niż dzisiaj. To właściciele kin dyktowali warunki, to oni znając upodobania publiczności mówili na jakie filmy jest zapotrzebowanie, jakie gatunki mają być kręcone, jakich aktorów najlepiej angażować. Nierzadko to również ‘kiniarze’ byli sponsorami poszczególnych tytułów, ponieważ nie istniała żadna instytucja, która mogłaby wspomóc rodzimych twórców, taka pojawiła się dopiero w latach trzydziestych. Oczywiście pierwsze filmy kręcone były głównie na bazie klasyków literatury, Sienkiewicza, Reymonta, Żeromskiego, a jeśli już pojawiały się scenariusze oryginalne, najczęściej były to dramaty i filmy historyczne, utrzymane w duchu patriotycznym, opowiadające losy ułanów, żołnierzy. W latach trzydziestych wraz z filmem dźwiękowym pojawiły się komedie i również tutaj autor szczegółowo przybliża takie tytuły jak „Jadzia”, „Ada to nie wypada”, „Co mój mąż robi w nocy”, czy też najbardziej znane i podobno najlepsze komedie w historii polskiego filmu przedwojennego, czyli „Manewry miłosne” i „Zapomniana melodia”. Kałużyński nie ogranicza się jednak do zaprezentowania fabuły czy anegdot związanych z danym tytułem. Opisuje schematy według których takie filmy powstawały, przybliża sylwetki aktorów, głównie rekrutowanych z teatru, ale również takich, dla których to film stał się przepustką do kariery, sławy i pieniędzy. Poznajemy najbardziej pożądanych twórców, reżyserów i scenarzystów, autorów piosenek i kompozytorów muzycznych, którzy wylansowali takie przeboje jak „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, „Sex Appeal”, „Ach jak przyjemnie”, „Każdemu wolno kochać”, „Miłość Ci wszystko wybaczy”.
W rozdziale drugim Kałużyński odsłania przed czytelnikami kulisy teatru. Teatr międzywojenny miał solidną konkurencję w postaci kina i kabaretu, jednak grono wybitnych osobowości, jakie wówczas tworzyły sprawiło, że nadal przyciągał tłumy widzów, zwłaszcza spośród arystokracji i inteligencji. Nazwiska Juliusza Osterwy, Leona Schillera, Kazimierza Junoszy – Stępowskiego gwarantowały sukces. Ponadto autor opisuje rozwój teatru, pierwsze sceny prywatne, w tym najbardziej znany i największy w kraju Teatr Polski otwarty w 1913 roku przez Arnolda Szyfmana, postać która trwale wpisała się w historię polskiej sceny teatralnej. W świecie teatru znanymi postaciami byli również recenzenci, a były to nazwiska niebanalne – Tadeusz Boy – Żeleński czy Antoni Słonimski, gwarantujący nie tylko wysoką jakość recenzji, ale również celne spostrzeżenia i kąśliwe uwagi.
„Czy Lucyna to dziewczyna?” (źródło: skan z „Kino, teatr…”) |
Słonimski zresztą związany był nie tylko z teatrem, ale również z najbardziej chyba interesującą rozrywką dwudziestolecia międzywojennego, kabaretem. Miraż, Czarny Kot, Sfinks, które posiadały własne gwiazdy i autorów oraz powstałe tuż po I wojnie Qui pro quo, Pod Pikadorem (stworzony przez Skamandrytów) Perskie oko i wiele, wiele innych celowały w inteligentnym humorze, skierowanym przede wszystkim do warstwy mieszczańskiej, a także arystokracji, polityków, czyli osób śledzących bieżące wydarzenia, gdyż to właśnie one stanowiły główny temat kabareciarzy. Późniejsze kabarety, bardziej rewiowe, robione na wzór paryskiego Moulin Rouge, również odnosiły ogromne sukcesy, jednak to właśnie te pierwsze prowadzone przez konferansjerów, z inteligentnym ciętym dowcipem, wylansowały gwiazdy, które później brały udział również w rewiach. Część z nich to oczywiście aktorzy i tancerze, Mira Zimińska, Loda Halama, Zula Pogorzelska, ale czym byłby kabaret bez dobrych tekściarzy, a tych nie brakowało – Tuwim, Słonimski, Lechoń. Swoistym fenomenem był Andrzej Włast, który w latach trzydziestych poszedł w kierunku rewiowym, zakładając własny kabaret, gdzie dominowały piosenki, tancerki i przepych scenograficzny, ale Włast był też genialnym tekściarzem i choć jego piosenki często opierały się na bardzo prostych rymach to właśnie to sprawiało, że nuciła je cała Warszawa.
Na koniec Kałużyński przybliża świat celebrytów, opisuje fenomen tego zjawiska, a także charakteryzuje najbardziej znane nazwiska dwudziestolecia międzywojennego.
Konrad Tom, Zizi Halama, Zula Pogorzelska (źródło: „Kino, teatr…”) |
Nie mogłabym i tym razem nie pochwalić pięknego wydania książki „Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce”. Mamy tutaj do czynienia z wydaniem na najwyższym poziomie pod względem edytorskim, w twardej oprawie, z mnóstwem pięknych fotografii, i przede wszystkim interesującą treścią. Świat opisywany przez Kałużyńskiego, pełen blichtru, boa z piór, wytwornych lokali, pięknych kobiet i szarmanckich mężczyzn, świat który odszedł w zapomnienie, znowu pojawia się przed naszymi oczami, ciesząc, intrygując i bawiąc. Przytaczane w książce anegdoty, zwłaszcza te z kręgu Skamandrytów i kabaretu Pod Pikadorem sprawiały, że co rusz śmiałam się do łez. Niestety autor czy też redakcja/korekta nie ustrzegli się tym razem błędów. Jakże byłam zaskoczona literówkami i pomyłkami w tekście, które wprawdzie nie wpływają w żaden sposób na jakość książki, ani na sposób jej czytania czy odbioru, jednak PWN przyzwyczaił mnie do wysokiej jakości wydań i szczerze powiem jakoś mi tak nieswojo z tymi błędami.
Podsumowując „Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce” Wojciecha Kałużyńskiego to doskonale napisana książka, pełna zdjęć, przedruków, a przede wszystkim informacji podanych w przejrzysty sposób. Nie nudzi, nie nuży, tak prawdę mówiąc z wszystkich do tej pory przeczytanych przeze mnie książek z serii przedwojennej ta podobała mi się najbardziej i najlepiej mi się ją czytało. Nie mogłam się oderwać od tych wszystkich historii. Początek, kiedy autor opisuje pierwsze kroki kina w Polsce i te wszystkie kręcone dramaty, przyznaję czytało mi się średnio, ale kiedy już weszłam (a nastąpiło to dość szybko) w świat komedii, teatru, kabaretu i gwiazd to nim się obejrzałam przeczytałam całość. Kałużyński zebrał wszystkie najważniejsze informacje, dołożył trochę ciekawych historii, mniej znanych faktów z dziejów poszczególnych muz, odrobinę pikantnych jak na tamte czasy skandali, kilka anegdot i stworzył świetną bazę dla osób chcących poznać bliżej przedwojenną kulturę. Ta pozycja stanowi doskonały punkt wyjścia do dalszych poszukiwań, bo zawiera wszystko co człowiek interesujący się kulturą czy historią powinien wiedzieć. Ja chociaż dwudziestolecie uwielbiam, sporo na ten temat już czytałam i wychowałam się na filmach z tego okresu (zaleta mieszkania z dziadkami) również znalazłam w książce wiele nieznanych mi dotąd informacji, zwłaszcza o teatrze i kabarecie. Polecam Wam „Kino, teatr, kabaret w przedwojennej Polsce”, bo jest to jedna z tych perełek, obok których nie można przejść obojętnie.