O czym jest „Trochę większy poniedziałek”? W zasadzie o wszystkim. O cudach i trudach codziennego życia, o tym że jutro będzie lepiej, że można marzyć i mieć, i że warto wierzyć w ludzi. Kilka tekstów opowiada historie, które już znamy z cyklu książek o Judycie. Te o rodzicach wydzwaniających bez przerwy z pretensjami, że jeszcze bohaterka jeszcze nie śpi, albo jeszcze śpi, te o plotkach przy płocie z sąsiadką i przyjaciółką zarazem, Ulą. Grochola z właściwą sobie pogodą ducha bawi czytelników życiowymi prawdami, okraszając je sytuacjami, które zaobserwowała. A oko autorka ma świetne. Tu rozkoszne dziecko w kolejce WKD, przyjaciółka narzekająca na wredność ludzką, a najlepszym tematem są oczywiście mężczyźni. I niech się Panowie nie obrażają, ale tak jak wy nie potraficie zrozumieć kobiecej logiki, tak my nie pojmujemy czasami waszego postępowania. Zwłaszcza, że rodzaj z was zróżnicowany, co rusz jakieś okazy niezwykłe, przeważnie zbyt idealne, bo o takie niestety coraz rzadziej.
Katarzyna Grochola przez lata pracy w różnych zawodach miała możliwość spotkania ludzi zróżnicowanych pod względem charakteru, zachowania, pomysłów. Ponadto jest świetną obserwatorką i potrafi przelać na papier sytuacje, które pisze samo życie. W swoich felietonach porusza różne tematy, spogląda na społeczeństwo trochę okiem satyryka, wyławiając co ciekawsze perełki, a trochę okiem krytyka wytykając nasze narodowe wady i zalety, choć te pierwsze są oczywiście smaczniejszym kąskiem i przede wszystkim zabawniejszym. Ofiarami są również mężczyźni, bo co jak co, ale rzeczywiście Oni są czasami z Marsa i stanowią wdzięczny temat do dyskusji.
„Trochę większy poniedziałek” to książka, która pobudza do uśmiechu, zwłaszcza kobiety, choć może i kilku usatysfakcjonowanych mężczyzn by się znalazło. Lekka, zabawna, mocno pozytywna, nastrajająca optymistycznie lektura, zwalczy każdą chandrę i wywoła radość. A dodatkowym jej atutem jest fakt, że nie musicie czytać tych felietonów po kolei. Można wybierać sobie na każdy dzień inny tekst, w ten sposób dozujecie sobie przyjemność płynącą z czytania, co więcej jest to przyjemność czytania Grocholi i sprawiacie, że uśmiech na waszej twarzy zagości na dobre. Czego sobie i Wam życzę.
O książce: