„Wszystkie grzechy nieboszczyka” to debiutancka książka Iwony Mejzy i muszę powiedzieć, że to jeden z lepszych debiutów 2012 roku. Lekka, zabawna powieść kryminalna, bez dreszczyku, za to ze sporą dozą dobrego humoru. Autorka, wielbicielka Joanny Chmielewskiej nie stara się na siłę wykrzesać z siebie poczucie humoru swojej idolki. Tworzy własny styl i własne powiedzonka. I chociaż książka pomysłem przypomina mi „Wszyscy jesteśmy podejrzani” Chmielewskiej, to jednak jego realizacja jest zupełnie różna od wspominanego tytułu. Owszem akcja obu książek rozgrywa się w zamkniętej grupie pracowników firmy, jednak nie jest to nawet w połowie tak szalony zespół jak w ‘podejrzanych’. I bardzo dobrze. Mejza napisała własną książkę. Może nie idealną, nie tak zabawną, ale też nietuzinkową, pozbawioną schematów. Ciekawie wykreowane postacie, fabuła, gdzie wszyscy są winni, jednocześnie będąc niewinnymi, intryga tak banalna, że nie do odgadnięcia i gęsto ścielący się trup to w tym przypadku gwarancja dobrego kryminału.
Cóż mogę powiedzieć więcej. Z kryminałem Iwony Mejzy spędziłam dwa sympatyczne wieczory. Lekkie pióro, powoli kształtujący się styl, poczucie humoru i wyobraźnia to największe atuty autorki „Wszystkich grzechów nieboszczyka”. Książka Mejzy jest pierwszym tytułem wydanym w serii „Zbrodnia w Bibliotece” i po takim starcie z pewnością sięgnę po kolejne.