Beata Pawlikowska – podróżniczka, dziennikarka, fotografka, kobieta. Takie cztery słowa wydają się najlepiej opisywać autorkę Podróżuj, módl się i kochaj. I w takiej kolejności. Bo czytając książkę Pawlikowskiej czuje się, że najważniejsze jest dla niej podróżowanie. Czuć tu pasję i prawdziwą miłość do nieznanego i do poznawania.
Podróżuj, módl się i kochaj to pierwsza część relacji z pobytu autorki na Bali. Od momentu, gdy wysiadła z samolotu i zaczęła szukać taksówki, która zawiezie ją do hotelu. Opisuje emocje, jakie towarzyszyły jej podczas wizyty u szamana Ketuta, tego samego, którego odwiedziła bohaterka bestsellerowej powieści Jedz, módl się, kochaj. Stąd zapewne tytuł książki Pawlikowskiej.
Najbardziej podobał mi się autentyzm, z jakim autorka przedstawia swoją podróż. Jak szuka busa, który zawiezie ją do innego miasta i nie może przeboleć, że nie jeżdżą takie autobusy dla miejscowych, tylko takie dla turystów. Bo ona kocha poznawać kraj od środka, wejść tam gdzie nie wchodzą turyści, poruszać się miejscową komunikacją, która nie ma żadnego rozkładu jazdy. Szybko ewakuowała się z Kuty, mekki turystów, gdzie nie ma szans zobaczyć prawdziwego Bali. Później opisuje wizytę u Ketuta, a na koniec jedzie na plantację prawdziwej indonezyjskiej kawy. Kawy, która jest najlepsza, a co za tym idzie i najdroższa na świecie, a której ziarenka wydłubuje się z odchodów cywety. Miłego zwierzątka podobnego do naszej kuny.
W tej książce, liczącej zaledwie sto stron, nie chodzi o fabułę, napięcie i styl autorki. Tutaj chodzi o przygodę. Razem z Beatą Pawlikowską przemierzamy ulice balijskich miasteczek, śpimy w hotelu bez ścian i drzwi, jemy palące gardło potrawy i cieszymy się słońcem. I to teraz, w październiku, gdy u nas nie grzeje już tak mocno, a deszcz coraz częściej puka w okna. Czytając reportaż Pawlikowskiej czułam na skórze promienie słoneczne i to mimo przeziębienia.
A teraz będzie troszkę inaczej. Książka jest dołączona do październikowego numeru National Geographic. Uwielbiam ten magazyn. Prenumeruję, a jakże, bo artykuły genialne i bardzo różnorodne. Jest tylko jeden mankament. Błędy! Nie pamiętam numeru, w którym nie byłoby, choć jednej literówki, głównie chodzi o brak liter. W najnowszym numerze na przykład możemy się dowiedzieć, że „badacze domyślają się, że mieszkali tu również udzie”, w odniesieniu do jaskini w Łutowcu (str.20).
Postanowiłam napisać o tych powtarzających się ‘bykach’, bo znalazłam też dwa lub trzy w książce Beaty Pawlikowskiej. Niestety nie miałam pod ręką nic, żeby je zaznaczyć i teraz nie pamiętam gdzie były.
Moja ocena: 8/10
O książce:
Autor: Beata Pawlikowska
Tytuł: Podróżuj, módl się i kochaj
Projekt okładki: Maciej Szymanowicz na podstawie projektu Beaty Pawlikowskiej
Wydawnictwo G+J RBA Sp. z o.o.&Co., Warszawa 2012.