Agnes Grey to pierwsza powieść Anne Brontë, nareszcie wydana także w Polsce, przez Wydawnictwo MG. Jest to historia młodej kobiety, która chcąc pomóc swojej rodzinie, znajduje pracę jako guwernantka. Okazuje się jednak, że nie wszystko jest takie jak sobie wyobrażała. Dzieci nie są takie słodkie i chętne do nauki, a bogaci rodzice uczniów Agnes, traktują ją oschle, obarczając winą za swoje błędy wychowawcze. Agnes poznaje inny świat, pełen balów, kawalerów, gdzie najważniejsza jest pozycja społeczna i uroda, a ponad to wszystko pieniądze. Wykształcenie i skromność, którym hołduje Agnes nie mają tutaj znaczenia.
Siostry Brontë zaczęłam poznawać właśnie od najmłodszej z nich, Anne. Przeczytałam Lokatorkę Wildfell Hall, która bardzo mi się podobała i dlatego sięgnęłam również po Agnes Grey. Jest to pierwsza powieść, jaka Anne napisała i widać to. Fabuła jest ciekawa i wciągająca, ale jednocześnie niewyszukana, nie zaskakuje niczym. Autorka bazuje na własnych doświadczeniach, co bardzo mi się podobało, bo uwiarygodniło historię Agnes. Niestety do bólu przewidywalną. Miałam nadzieję, że Anne Brontë wprowadzi jakiś element zaskoczenia, wprowadzając w życie Agnes zawirowania, tak jak było to w przypadku Pani Graham, bohaterki drugiej powieści autorki. Nie doczekałam się jednak.
Wcześniejsza krytyka niech nie świadczy o tym, że książka całkowicie mnie zawiodła. Nie spełniła wprawdzie moich rozbudzonych oczekiwań po lekturze wcześniejszej pozycji, ale też nie jest powieścią, której przeczytanie uznałabym za stracony czas. Wręcz przeciwnie. Spędziłam z Agnes miłe popołudnie, biegając po wrzosowiskach, odwiedzając Nancy Brown i prowadząc rozmowy z wikarym. Przeniosłam się w XIX – wieczny świat angielskiej arystokracji, by zobaczyć, jak trudny był zawód guwernantki.
Podsumowując, książka lekka, łatwa i przyjemna. Bez zbędnych wątków i opisów. Taka w sam raz na letnie popołudnie w ogrodzie. Miłośnicy XIX wieku i Anglii na pewno będą zachwyceni. Ja pozostanę w gronie osób ‘tylko’ zadowolonych z lektury.