Gdy zamordowana zostaje dziewiętnastoletnia dziewczyna, komisarz Erik Winter ma ręce pełne roboty i głowę pełną wspomnień. Historia sprzed pięciu lat powtarza się. Morderca wrócił? A może to naśladowca? Dlaczego to robi i czy zostanie złapany? Te typowe dla powieści kryminalnej pytania, Ake Edwardson, autor „Niech to się nigdy nie kończy”, przeobraża w swoistą wojnę psychologiczną. Krok po kroku odkrywamy tajemnice morderstw i kobiet, które padły ich ofiarą.
Edwardson jak zwykle raczy czytelnika wnikliwą analizą psychiki wszystkich bohaterów, także mordercy. Odkrywa przed nami ciemne zakamarki duszy i Goteborga.
W każdej recenzji książek Edwardsona pojawia się stwierdzenie, że nie są one łatwe z powodu psychologii, na której opiera się autor. Jednak te elementy powodują, że komisarz Winter to nie tylko kolejny skandynawski kryminał, ale i doskonałe studium zbrodni rodzącej się w umyśle, sercu czy duszy mordercy.
Kolejnym atutem serii jest nieprzewidywalność. Po latach czytania kryminałów wszelakiego rodzaju, rzadko bywam zaskoczona osobą mordercy czy rozwiązaniem zagadki. Tymczasem Edwardson do końca tak miesza, tak kręci i wydobywa na światło dzienne coraz to nowe dowody i sekrety, że czytelnik przekonany o tożsamości zbrodniarza, szeroko otwiera usta ze zdziwienia, gdy przeczyta zakończenie. Jednocześnie mącąc czytelnikom w głowach kolejnymi tajemnicami bohaterów i odkrywanymi faktami, autor prowadzi wątki w sposób tak prosty, że nie można się pogubić.
Cała seria o komisarzu Winterze liczy dziesięć tomów. Dotychczas ukazały cztery, a mimo to każdy kolejny zaskakuje pomysłowością autora i jego znajomością ludzkiej psychiki. Oby tak dalej Panie Edwardson!